Translate

piątek, 24 lipca 2015

Przepis na... piwo.

Witam. :)

Tym razem mam wam do zaproponowania zupełnie coś innego. Przeczytałam o tym jako o dobrym pomyśle na Prima Aprilis, ale jak ci co mnie znają to wiedzą, że jestem w gorącej wodzie kąpana i oczywiście nawet przez myśl mi nie przeszło aby z tym tyle czekać ! Tak więc upatrzyłam sobie niewinną ofiarę mojego okropnego żartu i  przy najbliższej sposobności, zrobiłam to...

Lato, upały, słoneczko, spotkania ze znajomymi - to wszystko sprzyja chęci spożycia zimnego piwka. A teraz pomyśl. Wracasz do domu po pracy, zmęczony, wykończony, zmarnowany, wchodzisz do pokoju/kuchni/salonu a na stole stoi... zimne piwo... sięgasz po nie , chcesz je całe wypić, najlepiej jednym łykiem... przechylasz szklankę z piwem a z niej nic, a nic... nie leci ani kropelka. Jakbyś się czuł? Właśnie. Mniej więcej na takim scenariuszu opiera się owy żarcik. :)

A dokładniej to wygląda tak :












 Przepis jest po prostu banalny, z resztą jak całe wykonanie. Najwięcej się napracujecie przy wymyślaniu dobrego scenariusza, aby wasza "ofiara" niczego nie podejrzewała. :)

Przepis :

-1 opakowanie galaretki pomarańczowej, może też być cytrynowa, ewentualnie jeżeli osoba, którą chcecie wrobić nie pija piwa bez soku, to możecie skorzystać z galaretki malinowej lub wiśniowej.
-400 ml wody

Należy zagotować wodę, wlać do jakiegoś naczynia, w nim rozpuścić galaretkę, rozmieszać i poczekać aż troszkę ostygnie. Kiedy galaretka będzie troszkę gęściejsza, ale nadal płynna przelej ją do szklanek/ kufli, nalej tyle aby zostawić jeszcze miejsce na piankę oraz  zostawiając w tym naczyniu trochę galaretki z której później zrobi się piankę.  Odstawić szklanki/ kufle  i poczekać aż galaretka w nich  całkowicie stężeje. Jeżeli galaretka już stężała, zaczynamy robić piankę. Bierzemy to trochę galaretki, które odłożyliśmy na bok ( nie należy tego wcześniej wkładać do lodówki ), trzepaczkę i trzepiemy. :) Aż zrobi nam się biała piana. Przelewamy ją do szklanek wkładamy wszystko do lodówki. Po stężeniu piany, piwo jest gotowe. :) 

Takie proste i szybkie, a ile przy tym radości - oczywiście najszczęśliwsza w całej tej sytuacji jest osoba wykonująca żart. :) Przynajmniej tak było w moim przypadku :) 

Jeżeli ktoś już to robił, z chęcią się dowiem jaka była reakcja waszych ofiar. :) Moja nie była z początku zbyt zadowolona, ale pod koniec wysnuła jakże to trafny wniosek, że zaczynam eksperymentować w kuchni... No tak, dla niektórych zrobienie galaretki to już eksperyment. :) 

Pozdrawiam wszystkich. Miłego i ciepłego wieczoru. :)







wtorek, 21 lipca 2015

Coca Cola Life


Witam !

Wróciłam z wakacji, z nową energią do działania. Mam już plan nawet jak rozwinąć bloga, mam nadzieję, że się uda. Wakacje nie sprzyjają  ku temu, ale kto wie. :)

A dzisiaj mam dla was " nowość " , niektórzy pewnie słyszeli o Coca Cola Life, inni nawet nie wiedzieli, że coś takiego jest, a dlaczego? Otóż nie spotkałam się z możliwością zakupu tego produktu w Polsce, oczywiście można go zamówić przez internet, ale bezpośrednio w sklepie jeszcze nie jest dostępna.  Miałam okazję napić się tego cuda, gdyż przywieziono mi kilka butelek z zagranicy, nawet już nie pamiętam z jakiego kraju, ale aktualnie jest ona niedostępna w polskich sklepach.



Wszyscy wiemy, że Coca Cola jest niezdrowa dla naszego organizmu, wszyscy też potrafimy jej skład wykorzystać w pozytywny sposób, w każdym bądź razie ludzie to pili, piją i pić będą. Tak więc, jeżeli będziemy za granicą i zobaczymy taką Coca Cole Life, czy warto ją kupić?

Hmmm...
Jeżeli ktoś jest ciekaw nowinek, to z pewnością warto, zawsze warto próbować nowych rzeczy !
Jeżeli mamy mało kasy i chcemy wypić coś co nam będzie na pewno smakowało, to odradzam ten produkt.



Czym się różni Coca Cola Life od "normalnej" Coca Coli.
- zawiera o połowę mniej kalorii od "normalnej " wersji
-słodzona jest  inną ilością cukru, czy zatem jest mniej słodka? Nie.  Według mnie jest po prostu zdecydowanie mniej intensywna w smaku, nie pobudza moich kubków smakowych tak samo jak klasyczna wersja Coca Coli, jest delikatniejsza, "słabsza" i  wydaje się być bardziej słodka.  Na inny smak Coli wpływa fakt iż jest częściowo słodzona cukrem a częściowo stewią - ostatnio jest moda na zastępowanie cukru/ słodzika tą rośliną. Ja się chyba nie przekonam, uwielbiam cukier, słodycze i u mnie po prostu to nie przejdzie. :) Ale zachęcam do próbowania, z chęcią się dowiem jak wam idzie przemycanie tej rośliny w kuchni, może i ja po wakacjach spróbuję. :)
- za granicą cena zbliżona do reszty napojów Coca Coli.




Nie wiem czy będzie popyt na Coca Colę Life, może jak będzie już sprzedawana w Polsce to zobaczymy więcej jej zalet, chociaż główną zaletą jest mniejsza liczba kalorii, ale kto z odchudzających się ludzi lub ludzi bardzo dbających o swoje zdrowie pije cole, niezależnie którą?

Osobiście nie czekam z niecierpliwością na wprowadzenie tego produktu, ale jestem pewna, że będzie duże grono zwolenników Coca Coli Life.



A teraz życzę moim czytelnikom miłego i słonecznego popołudnia. :)





środa, 1 lipca 2015

Czas na paznokcie !








 Witam ! :) 

W końcu czuję lato! Czas na urlop! :) Mam nadzieję, że wy również skorzystacie z pięknej pogody ( mam nadzieję, że będzie jej jak najwięcej w te wakacje, ale prognozy nie są zbyt obiecujące ) i wyjedziecie sobie gdzieś odpocząć od codzienności, a w szczególności od szkoły i pracy ! Pochwalę się jeszcze tylko, że wszystkie egzaminy zdane, tak więc zasłużyłam na odpoczynek. Tak jak każdy człowiek ciężko pracujący. :)  A co idzie za piękną pogodą, urlopem i wakacjami?  Kąpiele, w morzu, jeziorze, w promieniach słonecznych - czyli relaks, który wpływa pozytywnie na nasze nastawienie, siły, które trzeba regenerować , ale niestety wszystko ma dwie strony, tą dla nas przyjemną jak również tą mniej. Te wszystkie wymienione przyjemności mają negatywny wpływ na nasze ciało, w kość dostaje skóra, włosy ( wysuszone niczym siano ), ale również PAZNOKCIE, należy więc odpowiednio o nie zadbać. Sposobów na to jest przynajmniej milion, od naturalnych olejków, jeszcze własnoręcznie robionych po odżywki, które można zakupić w sklepie. Niestety zaliczam się do leniwców, jeżeli chodzi o jakieś zdrowe samoróbki i bazuję na gotowych produktach. Od paru lat używam odżywki do paznokci z Eveline. Dokładnie tej odżywki, której zdjęcia załączyłam. Zdjęcia bez rewelacji, ale to co najważniejsze zostało pokazane.  Pamiętam, że już po pierwszym tygodniu używania owej odżywki miałam efekty. Aktualnie stosuję ją w miarę możliwości, a mianowicie bardziej "od czasu do czasu". Warunki w pracy niezbyt sprzyjają ładnym długim paznokciom, co nie znaczy, że mam przestać o nie dbać. Nawet stosując tę odżywkę z doskoku można zauważyć, że paznokcie zdecydowanie rzadziej się łamią, są bardzo gładkie, przyjemne w dotyku, można je bez problemu zapuścić, nie rozdwajają się, rosną piękne i zdrowe. Odżywka jest baaaardzo delikatnie różowa, nawet niezauważalnie, dopiero jak się nałoży np. 4 warstwę to widać, że nadaje lekki kolor paznokciom. Ogólnie można powiedzieć, że jest przezroczysta.
Stosowanie odżywki nie jest skomplikowane. Traktujemy ją jak zwykły lakier do paznokci. Słyszałam różne opinie o tej serii odżywek. "Ktoś mi mówił, że ktoś inny słyszał, że od tych odżywek "schodzą" paznokcie." Tak, też to słyszałam, ale nigdy nie widziałam, "schodzących" paznokci, ale nawet jeżeli jest w tych plotkach ziarno prawdy, uważam, że do wszystkiego trzeba mieć umiar i możliwe, że do niektórych rodzajów paznokci jakaś odżywka się nie nadaje i wpływa na nie negatywnie.
Ja stosuję odżywkę sporadycznie, tzn. długo, czyli parę miesięcy nie używam jej, po czym zaczynam używać jej codziennie przez np. 6 tygodni. Nakładam zawsze dwie warstwy, ale nie codzienni. Jak już widzę, że zaczyna mi schodzić, to zmywam wszystkie paznokcie i nakładam na nowo dwie warstwy. 
Nigdy nie miałam niepożądanych efektów po stosowaniu tej odżywki. Jestem z niej naprawdę zadowolona i szczerze ją polecam. Z racji różnych pogłosek, proponuję po pierwszych użyciach dokładnie zaobserwować swoje paznokcie. 
Gdzie można ją kupić. Kiedyś kupowałam w Naturze, ale od dłuższego czasu nie mogę jej tam znaleźć i kupuję w Rossmannie, widziałam ją też w SuperPharmie. 
Cena. Ja kupuję za ok 15 zł jak nie jest na przecenie, jak uda mi się trafić na przecenę to za ok 11 zł.

Na samym dole  dzisiejszego wpisu pożegna was Albercik, życząc udanych wakacji ! :)







 Albercik.